16 listopada 2025

Naśladowanie jest najwyższą formą pochlebstwa!

Wracając do interpelacji poselskiej i odpowiedzi Ministerstwa, warto zwrócić uwagę na to, jak zmienia się ton wypowiedzi w momencie, gdy trzeba uzasadnić wprowadzanie zmian. Najpierw eksponowana jest rzekoma niemal stuprocentowa "pilność" świadczeniodawców, stały monitoring, przypomnienia i komunikaty, które kreślą obraz sytuacji oderwany od rzeczywistości. Chwilę później pojawia się jednak zapowiedź zmian i nagle okazuje się, że obecny stan rzeczy wcale nie jest tak różowy.

Przede wszystkim w samym kwietniu 2024 r. NFZ przeprowadził własne sprawdzenie prawidłowości publikowanych danych. Z przedstawionych wyników wynika, że wśród blisko 1500 skontrolowanych poradni, w przypadku pacjentów stabilnych niezgodność terminów stwierdzono w ok. 350 komórkach organizacyjnych. Taki rezultat spokojnie mógłby uzasadniać choćby symboliczne, ale odczuwalne kary finansowe wobec nierzetelnych świadczeniodawców, co mogłoby realnie zmotywować ich do zmiany praktyk. Tymczasem Fundusz - mimo skali problemu - przez cały 2024 r. z tytułu błędnego raportowania nałożył zaledwie 50 kar umownych.

​Choć z wyników tych działań kontrolnych wynika, że nieprawidłowości mogą dotyczyć około 30% poradni, autor odpowiedzi na interpelację stwierdza, że "Narodowy Fundusz Zdrowia zakłada, że nieprawidłowości mogą dotyczyć nawet połowy informacji". Stąd pojawia się zapowiedź zmian: zamiast wskazywać konkretny termin, pacjenci mają otrzymywać informację o prognozowanym czasie oczekiwania - dokładnie tak, jak jest to rozwiązane w najlepszym portalu informującym o kolejkach w NFZ.

Ministerstwo nie wyjaśnia jednak, w jaki sposób ta zmiana miałaby sprawić, że świadczeniodawcy zaczną raportować dane zgodne z rzeczywistością. W odpowiedzi można za to dostrzec zapowiedź innego, "kreatywnego" rozwiązania: informacja o czasie oczekiwania ma zostać wzbogacona o udoskonalenie - czas oczekiwania będzie wyliczany przez algorytm, którego sposób działania dopiero ma zostać zdefiniowany w przepisach wykonawczych. W praktyce oznacza to, że odpowiedzialność za wszelkie nieprawidłowości będzie można przerzucić na algorytm. Fundusz, na swojej stronie, będzie mógł zniechęcać do zgłaszania nieprawidłowości (dodając zastrzeżenie, że to jedynie szacunkowy czas oczekiwania), a świadczeniodawcy będą mogli twierdzić, że raportują terminy poprawnie - to tylko algorytm rzekomo błędnie je wylicza. W efekcie wszystkim będzie wygodniej - wszystkim poza pacjentami.