Pomimo tego, że w ramach publicznej służby zdrowia leczenie ortodontyczne "należy" się tylko dzieciom, to w rejestrach NFZ można odnaleźć setki "poradni ortodontycznych" oraz jedynie 37 "poradni ortodontycznych dla dzieci". Z pozoru to nie duży problem. W przypadku ortodonty, w naszym portalu wszystkie poradnie ortodontyczne: i dla dzieci, i "dorosłych" są umieszczone w jednej kategorii.
Niestety problem jest szerszy. Ogólnie polega na tym, że NFZ ignoruje informację na jakie świadczenie jest kolejka. Fundusz interesuje do jakiego rodzaju komórek jest termin. W niezależnym od NFZ rejestrze podmiotów leczniczych, większość dentystów/ortodontów po prostu rejestruje swój gabinet jako pojedynczy "gabinet stomatologiczny". Nie odczuwają takiej potrzeby (ani też chyba nie mają obowiązku), żeby dodawać równolegle komórkę "gabinet stomatologiczny dla dzieci". Informując o kolejkach, NFZ używa rodzaju komórki zamiast sprawdzić na jakie świadczenie jest zawarta umowa. Wygodnictwo Funduszu powoduje, że pacjenci mogą być wprowadzani w błąd.
Z "ortodontą" był to łatwy do rozwiązania, prosty przykład problemu. Ale są też inne świadczenia, gdzie domyślenie się rozwiązania nie jest takie proste. W Centrum Medycznym Białołęka wbrew pozorom nie ma poradni gastroenterologicznej. Centrum ma umowę na badania: kolonoskopię i gastroskopię. Niestety wykonywane są one w komórce "poradnia gastroenterologiczna". W praktyce oznacza to, że w rejestrach NFZ taka poradnia figuruje jako poradnia, w której można umówić się do gastrologa. Nie dość, że pacjenci są wprowadzani w błąd (bo sądzą, że udzielane są tam porady), to dodatkowo nie są w stanie wyszukać informacji, że wykonywane są tam badania endoskopowe.
Na powyższy problem zwróciliśmy uwagę Ministerstwa Zdrowia. Po 3 miesiącach analizy, przyznano nam rację, że uwaga dotycząca poradni ortodontycznych jest zasadna i że w przyszłości Departament wystosuje postulat w tej sprawie do NFZ. Co ciekawe MZ nie widzi problemu w drugim opisanym przypadku. Twierdzi, że nazwa miejsca udzielanego świadczenia określa, że są tam wykonywane badania. Ministerstwo nie widzi (albo nie chce widzieć) tego, że tak przechowywana informacja powoduje, że nie da się prawidłowo wyszukać miejsc udzielania świadczeń.