Już od dawna mamy pomysł i chęć publikowania w portalu informacji o kolejkach do sanatoriów. Wprost tych danych NFZ nie przetwarza. Ale dałoby się długość tych kolejek oszacować na podstawie liczby osób skierowanych na leczenie i tego po jakim czasie te osoby są obsłużone.
Istnieje portal NFZ: skierowana.nfz.gov.pl, który pozwalał na podstawie numeru skierowania, sprawdzić jego status. Ale z czasem pobieranie tych danych zostało "zabezpieczone" koniecznością przepisywania kodów z obrazka. Tj. automatyczny odczyt tych informacji został znacznie utrudniony. Tym samym pomysł na zrobienie informatora z kolejkami do sanatoriów na podstawie tych danych upadł.
Ciekawostką są powody, dla których NFZ zdecydował się wprowadzić zabezpieczenie. Okazuje się, że ktoś zrealizował inny pomysł - stworzył serwis (sanatorium.mobi), który monitorował status skierowań i wysyłał zainteresowanym osobom powiadomienia. Była to (i może wciąż jest) wartościowa usługa, która z pewnością posłużyła wielu pacjentom. Niestety zazdrosny NFZ zamiast ją promować, postanowił przed nią ostrzegać i z nią walczyć. Z tego właśnie powodu zaimplementowany został mechanizm kodu z obrazka. Czyli NFZ postanowił utrudnić korzystanie zwykłym ludziom ze swojego serwisu, tylko po to, żeby zniszczyć czyjś biznes służący pacjentom.
Jeszcze większą ciekawostką jest to, że wspomniany serwis dał jakoś radę omijać te zabezpieczenia. Kontynuował on swoją działalność, więc utrudnienie na stronie NFZ stało się wyłącznie niedogodnością dla osób chcących uzyskać informacje bezpośrednio z informatora Funduszu.
Największa ciekawostką jest dalsza reakcja NFZ na tę sytuację. Sami opisali swoje działania tak:
Czyli nie dość im było utrudniać prowadzenie komuś działalności. Gdy to im nie wyszło, postanowili nasłać na osoby prowadzące portal prokuraturę. Szczęśliwie prokuratura kierowała się zdrowym rozsądkiem (co niestety nie zawsze ma miejsce) i do tego sąd rejonowy nie dopatrzył się potencjalnego przestępstwa (co jest podobnie zaskakujące).Choć przedstawione wyjaśnienia są z 2017 roku, to wciąż osoba, która podpisała się pod powyższym pismem, pełni obowiązki dyrektora w NFZ. My o tym pamiętamy i logo "Otwarte Dane" na stronie Centrali NFZ, czy współorganizowane hackathony, mało nas przekonują, że Fundusz jest instytucją, z którą można zbudować coś fajnego.