29 marca 2024

Dlaczego kłamiemy? (2)

Czasem w informatorze o terminach na NFZ umieszczamy nieaktualne informacje. Wyjątkowo słowo "nieaktualne" w tym przypadku to nie jest eufemizm. 

Ustawa o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych nakłada na świadczeniodawców obowiązek codziennej sprawozdawczości nt. wolnych terminów. Ale drugim, równie istotnym obowiązkiem, jest obowiązek upubliczniania tych informacji przez NFZ tego samego dnia (art. 23 ust. 5: "(...) Fundusz publikuje na swojej stronie internetowej, aktualizując ją w dniu przekazania przez danego świadczeniodawcę". Oczywiście NFZtowi średnio to wychodzi.

O dziwo Fundusz, zamiast ukrywać ten fakt (albo, jak ma to w zwyczaju, obwiniać świadczeniodawców), wprost do tego się przyznaje. Zgłaszając nieprawidłowości w publikowanych przez NFZ informacjach, jeden z OW się wypruł:

Dziękujemy za zgłoszenie nieprawidłowości. Świadczeniodawca 1 WOJSKOWY SZPITAL KLINICZNY Z POLIKLINIKĄ SAMODZIELNY PUBLICZNY ZAKŁAD OPIEKI ZDROWOTNEJ W LUBLINIE 27 listopada o godzinie 13.17 przesłał na serwer LOW NFZ poprawny raport z pierwszym wolnym terminem na świadczenie: USUNIĘCIE MIGDAŁKÓW PODNIEBIENNYCH. Aktualna informacja powinna być widoczna w Informatorze o Terminach Leczenia w ciągu 2-3 dni.

Oddział dopytany mówił tak:

Termin wyświetlenia przekazanej przez świadczeniodawcę informacji zależny jest od godziny przekazania informacji na serwer Oddziału Funduszu. Informacja ta dalej przekazywana jest na serwer centralny, z którego informacje te są dalej publikowane. Obecnie (30.11.2023) wyświetlają się informacje o pierwszym wolnym terminie na wskazane świadczenie według stanu na 28-11-2023. 

Natomiast dokładniej tłumaczy Centrala NFZ:

Początkowo informacje od świadczeniodawców trafiają do oddziału wojewódzkiego Funduszu, tam są weryfikowane, agregowane w paczki i eksportowane/importowane na serwery centralne Funduszu. Informacje, które trafiają na serwer centralny codziennie, bez zbędnej zwłoki zasilają m.in. Informator o terminach leczenia.

Oraz dokładniej tłumaczy proces:

Świadczeniodawca może przekazać dane sprawozdawcze zarówno na koniec swojego dnia pracy jak i przed rozpoczęciem zapisów w harmonogramie przyjęć kolejnego dnia. Informacja trafia do oddziału wojewódzkiego Funduszu by stamtąd, zweryfikowana i połączona w przesyłki, została przekazana na serwer centralny. Jeśli oddział wojewódzki przesyła dane o listach oczekujących zgodnie z harmonogramem o godz. 10.00, informacja od świadczeniodawcy spływa o godzinie 11.00 wówczas trafi na serwery centralne kolejnego dnia.

Czyli przykładowa przychodnia raportuje swoje terminy o 11:00, docierają one do oddziału wojewódzkiego i czekają cały dzień, żeby być wysłane do Centrali. W centrali te informacje czekają jeszcze dzień i są publikowane trzeciego dnia od wysyłki przez świadczeniodawcę. Tj. dostępna dla pacjenta informacja od samego początku jest nieaktualna. 

Być może warte podkreślenia jest to, że cała ta komunikacja obywa się drogą elektroniczną. To wcale nie jest tak, że urzędnik musi zapakować raport w "paczkę", a następnie dygać na pocztę. To wszystko dzieje się w kąkuterach, które mogą komunikować się ze sobą z prędkością bliską prędkości światła! Ale widać w NFZ głęboko zakorzenione jest myślenie, że należy czekać w kolejce. Kolejki są również tam, gdzie nie muszą być!