Ostatnio pisaliśmy o tym jak NFZ z zaskoczenia (z mniej niż dwu tygodniowym wyprzedzeniem) postanowił rozwiązać umowy z wybranymi poradniami POZ. Informacje o tym pojawiły się na stronach centrali i większości oddziałów wojewódzkich NFZ. Jednak po paru dniach NFZ ogłoszenia na ten temat bez wyjaśnienia usunął. Sytuacja wygląda tak, jakby Fundusz próbował zamieść swoją niekompetencję pod dywan. Ale czy tak faktycznie było?
Próbowaliśmy uzyskać informacje w tej sprawie od NFZ. Centrala pierwotnie nie chciała udzielić informacji z iloma z kilkudziesięciu świadczeniodawców została rozwiązana umowa, ostatecznie po złożeniu skargi do sądu na nieudzielenie informacji, Fundusz przyznał, że rozwiązana została tylko jedna umowa. Jako powód nierozwiązania umów stwierdzono, że "zostały złożone korekty dotyczące udzielonych w tej formie świadczeń, co spowodowało, że możliwe było podpisanie stosowych aneksów".
Dodatkowo zwróciliśmy się z prośbą o udzielenie wyjaśnień do oddziałów wojewódzkich. Tu powody przedłużenia umów wyglądają trochę inaczej. Choć faktycznie w przeważającej większości świadczeniodawcom umożliwiono złożenie wyjaśnień i dokonanie korekt. Czego efektem było to, że o dziwo świadczeniodawcy dokonali korekt, złożyli wyjaśnienia i można było te umowy przedłużyć. Tylko czemu tego nie dało się załatwić bez ogłoszenia zamiaru rozwiązania umów?
Jednak są dwa oddziały wojewódzkie, które poszły na większą łatwiznę. Nawet im się nie chciało zorganizować podkładki uzasadniającej nagłą zmianę stanowiska w tej sprawie. Opolski NFZ napisał, że umowy zostały przedłużone ze względu na dobro pacjentów. Natomiast Podkarpacki uznał, że jedyny świadczeniodawca z wysokim współczynnikiem teleporad ma jeszcze inne miejsca udzielania świadczeń, a w nich jest niższy współczynnik, więc umowa zostanie przedłużona. Czyli w obu przypadkach są to informacje, którymi NFZ dysponował przed ogłoszeniem zamiaru rozwiązania umów (no chyba, że Opolski NFZ dopiero pod koniec czerwca 2021 roku dowiedział się, że ma kierować się dobrem pacjenta).
Natomiast najciekawiej problem rozwiązał Wielkopolski Oddział NFZ. Okazało się, że w województwie zostały rozwiązane umowy z 14 poradniami lekarzy rodzinnych. Jednak świadczeniodawcy ci po chwili złożyli wniosek o zawarcie nowych umów, NFZ się na to zgodził i sytuacja wygląda tak jak do tej pory.
Są też oddziały, które nie odpowiadają na pytania w tej sprawie. Lubuski OW poinformował, że umowy przedłużył (ale powodu nie podał). Natomiast Mazowiecki Oddział Wojewódzki kompletnie zignorował wniosek o udostępnienie informacji publicznej w tej sprawie.
Naszym zdaniem podejmowanie takich działań, w szczególności wzbudzanie zaniepokojenia kilkudziesięciu (a może nawet kilkuset) tysięcy pacjentów, nie było warte uzyskanego efektu. Żeby miało być tak jak było, wystarczyłoby nic nie robić. Ale może w takich działaniach jest jakaś ukryta mądrość?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz